Zeznania gwiazdy filmów dla dorosłych w procesie Trumpa. Opowiedziała, jak spędziła z nim noc
Kolejna rozprawa ws. „hush money” – tak nazywana jest afera 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych i gwiazdy filmów dla dorosłych – miała miejsce 7 maja. Trump miał w 2006 roku rzekomo spotkać się ze Stephanie Gregory Clifford (bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Daniels). Dekadę później jednak romans, o który podejrzewa go opinia publiczna, gdy kandydował na urząd prezydencki, miał jednak być mu nie na rękę – dlatego zdecydował się zapłacić jej za milczenie 130 tys. dol. W procesie chodzi jednak głównie o rzekome sfałszowanie dokumentów biznesowych, w których nie uwzględniono sumy pieniędzy. Zabieg przekazania „po cichu pieniędzy” aktorce miał zdaniem prokuratury nie dopuścić do wybuchu afery, która negatywnie wpłynęłaby na wizerunek milionera.
Daniels opowiedziała o szczegółach spotkania z Trumpem
Daniels zeznawała we wtorek przed sądem jako świadek w całej sprawie. Powiedziała, że poznała Trumpa w 2006 roku – jak opisuje amerykańska stacja CBS News. Miało to miejsce na turnieju golfowym, zorganizowanym nad jeziorem Tahoe w Newadzie. Można było tam spotkać celebrytów i gwiazdy. Na kilka znanych postaci natknęła się tego dnia.
Także Trump miał ją tam dostrzec. Dowiedział się wtedy, że Daniels nie tylko występuje w filmach, także reżyseruje je, co miało zrobić na nim wrażenie. Skomentował, że „musi być inteligentna”. Później wysłał swojego ochroniarza, który przekazał jej, że samozwańczy miliarder chce zjeść z nią wspólną kolację. Jak podaje Politico, na sali sądowej zapytano ją, czy widzi Trumpa na sali – wtedy gwiazda wskazała palcem byłego prezydenta. Ten nawet nie odwrócił w jej kierunku głowy. Powracając do zeznań, Daniels powiedziała, że nie przystała na propozycję Trumpa. Jak wyznała, powodem było to, że miał być wówczas „starszy od jej ojca”. Tu warto dodać, że gwiazda miała 27 lat, natomiast właściciel nowojorskiego, 202-metrowego wieżowca Trump Tower był starszy od niej o 33 lata.
Jednak początkowa niechęć została później przełamana – na co wpływ mieli jej znajomi. Ponoć przekonywali ją, żeby spotkała się z Trumpem. Dotarła więc wkrótce do ochroniarza, z którym wcześniej rozmawiała i poprosiła o informację, gdzie przebywa miliarder. Znajdował się w swoim apartamencie hotelowym. Dokładnie opisała, jak wyglądało pomieszczenie – m.in. wygląd podłogi, a także rozmiar apartamentu (stwierdziła, że był trzy razy większy od jej mieszkania). Trump miał być ubrany w piżamę, co nie spodobało się Daniels, więc poprosiła go, by się przebrał, na co ten od razu przystał. Miał zadawać jej pytania zarówno o jej „karierę” w branży filmów dla dorosłych, ale także o badania w kierunku chorób wenerycznych, ubezpieczenie zdrowotne czy związki zawodowe, co miało spodobać się aktorce. Złożył jej też propozycję występu w programie rozrywkowym „The Apprentice”, którego był gospodarzem do 14. sezonu. W Polsce program ten nazywał się „Trampolina”. Uczestnicy mogli ubiegać się w nim o pracę u biznesmenów. Daniels wiedziała wtedy, że Trump jest gospodarzem programu, ale miała nigdy go nie oglądać.
„Przypominasz mi moją córkę”
Trump miał też powiedzieć przy kolacji, że Daniels „przypomina mu córkę”. Powiedział, że gwiazda jest „równie piękna, mądra” i „niedoceniana”. W trakcie spotkania, po ok. dwóch godzinach, Daniels wyszła do toalety, a gdy wróciła, Trump miał być rzekomo ubrany jedynie w koszulkę i bokserki. Miał „stanąć jej na drodze do wyjścia”, ale podkreśliła, że nie czuła się zagrożona w tej sytuacji (nie zastosowano wobec niej przemocy). Nie opuściła pokoju – spędzili wspólnie noc. Powiedziała też, że rzekomo nie pamięta, co dokładnie się wtedy wydarzyło, choć nie była pod wpływem żadnych substancji zmieniających świadomość. – Jakbym straciła przytomność – powiedziała przed sądem. Opisywała, że pomieszczenie wydawało się „obracać w zwolnionym tempie”. Przypomina sobie jedynie to, że gdy leżała na łóżku, miała na sobie prawdopodobnie sam stanik. Sąd poprosił wtedy, by Daniels nie opisywała tak szczegółowo wszystkiego, co wydarzyło się tamtej nocy tak dokładnie. Milioner miał chcieć spotkać się z nią kolejny raz i próbował zbliżyć do niej swoje usta. W tym czasie czuła jednak poddenerwowanie.
Potem doszło do ponownego spotkania Trumpa i Daniels – w jednym z klubów nocnych. Wyraziła zgodę na rozmowę, bo oboje znajdowali się „w miejscu publicznym”. Później były prezydent miał wydzwaniać do niej ok. raz na tydzień. Dlaczego Daniels kontynuowała relację? Jak przyznała, wszystko z powodu sugestii jej ówczesnej agentki, która twierdziła, że jej występ w programie „Trampolina” mógłby być korzystny dla rozwoju jej kariery.
Ostatni raz Daniels miała widzieć się z milionerem w połowie 2007 roku. Zlekceważyła go wtedy. Pewnego dnia Trump zadzwonił, ale wiadomość nie była dla niej dobra – powiedział, że nie wystąpi w amerykańskim reality show. Gwiazda filmów dla dorosłych zeznała przed sądem, że później pojawił się pomysł, by opowiedzieć opinii publicznej o rzekomym romansie. Miała zasugerować jej to agentka – Gina Rodriguez. Nikt nie chciał jednak za to zapłacić. Niebawem dotarło do niej, że zrobi to Trump. Agentka kontaktować miała się wtedy z byłym prawnikiem Trumpa – Michaelem Cohenem. Gwiazda zeznała, że nie zależało jej, by otrzymać pieniądze – po czasie czuła, że chce, by sprawa po prostu ucichła. Liczyła, że nie będzie upubliczniona.
Obrona Trumpa twierdzi, że Daniels to oszustka. Chce jedynie zmonetyzować pięć minut sławy
Jak podaje Politico, w trakcie rozprawy prokuratorzy mówili o Daniels, jako o osobie „przedsiębiorczej, niejednoznacznej”, która „walczy ze stereotypowym myśleniem o branży”, z którą jest kojarzona. Mówiono o jej miłości do córki, aktywności zawodowej niezwiązanej jedynie z branżą dla dorosłych, a także o napisanych przez nią książkach. Wspomniano, że w 2009 roku rozważała wystartować w wyborach do Senatu. Natomiast obrona Trumpa opisała jej sylwetkę inaczej – ich zdaniem to „szantażystka”, która kłamie, a los dał jej „pięć minut” sławy, którą chce teraz zmonetyzować.
Warto dodać, że podczas kolacji Stormy zapytała Trumpa o Melanię. Stwierdził, że rzekomo nawet „nie śpią razem”. Trump w trakcie zeznań aktorki momentami zabierał też głos. Np. gdy opowiadała, że wyciągnął magazyn ze swoim zdjęciem, gdy jedli wspólnie posiłek, a ta zabrała mu go i uderzyła w tyłek, pytając, czy „zawsze jest taki niegrzeczny”. – Bzdura – skwitował, co wywołało reakcję sądu. Na sali sądowej Trump przeklinał też i kręcił głową, co według sądu mogło „wystraszyć świadka”. Zakazano mu tego typu reakcji.
Donald Trump nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nigdy nie uprawiał seksu ze Stormy Daniles. Jak zaznacza, wszystkie oskarżenia w tej sprawie są fałszywe.